poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 1 :Zaczęło się

Minęło kilka dni od epidemii. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Bardzo tęsknię za naszym domem, ale rodzice mówią, że nie możemy tam wrócić. Kilka dni po wydostaniu się z miasta ,gdy jechaliśmy ciemną, krętą drogą zza drzewa wyskoczyła ciemna postać. Nie był to zwykły człowiek. Powoli zbliżał się do naszego samochodu, warcząc tak jakby chciał nas zjeść. Tato gwałtownie dodał gazu. Po drodze widziałam kolejne ciemne postacie biegnące za naszym samochodem.Nagle w radiu usłyszeliśmy komunikat: "Wirus rozprzestrzenia się w bardzo szybkim tempie, za trzy dni opanuje cały świat".Po tych słowach ogarnęła nas panika. Tato odwracając się do mnie i siostry nie zauważył mężczyzny stojącego na środku drogi. Gdy spojrzał znów na drogę gwałtownie  zjechał w bok aby uniknąć stłuczki. Z ostatkiem sił patrzyłam na moich nieprzytomnych rodziców i siostrę. Słyszałam przerażające warki i kroki zbliżające się do nas. Wiedziałam że to koniec.

niedziela, 9 listopada 2014

Prolog

Razem z rodzicami i siostrą siedziałam w ciemnym pokoju oglądając telewizję.Nagle program telewizyjny został przerwany i usłyszeliśmy komunikat "Z tajnego laboratorium wyciekły informacje na temat wirusa który w  rozprzestrzenia się w szybkim tempie po naszym kraju, prosimy o jak najszybsze opuszczenie miasta".Byliśmy przerażeni.Mama kazała mi jak najszybciej spakować swoje rzeczy.Szybko pobiegłam na górę .W pośpiechu wyciągnęłam moją walizkę z szafy i spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy.Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy.We łzach patrzyłam na nasz dom znikający w oddali. I tak zaczął się nasz koszmar.